Kobieta zaczęła krążyć łyżeczką w pucharku do połowy zapełnionym lodami, tracąc powoli apetyt. Słodka przekąska nijak poprawiała jej dziś humor, co dogłębnie ją zaskoczyło. Uniosła wzrok, ukradkiem rozglądając się po galerii handlowej. Wszystko było tutaj takie estetyczne, drogie, lśniące, zaplanowane. Każdy element miał swoje miejsce, każda sklepowa wystawa była dopracowana do perfekcji. Czy ona chciałaby tak żyć? Sama już nie wiedziała, czy taka jest, czy tylko stwarza pozory poukładanej i zmysłowej.
Zwróciła uwagę na mijających ją ludzi. Kika roześmianych przyjaciółek, starsze małżeństwo, dyskutujące na jakiś błahy temat, kobieta , która próbowała zająć czymś swoją prawdopodobnie córeczkę, aby nie zwróciła uwagi na mijaną kawiarenkę ze słodkościami. Jedni przychodzili tu w konkretnych interesach, inni poddać się nic nieznaczącej pogawędce. Jako stały bywalec tego miejsca, Jess dzięki swoim obserwacjom dostrzegła, że życie może wydawać się monotonne. Dlatego zdarzało jej się ubarwiać je krótkimi historyjkami.
Lubiła przesiadywać tutaj, zamawiając dla osłody jakiś deser lub po prostu kawę. Nie lubiła tego miejsca jako zapatrzona w wystawy zakupoholiczka, w zasadzie nie przepadała za zakupami, ale w końcu musiała taka być. Była kobietą, musiała o siebie dbać oraz upiększać nowymi rzeczami, a może powinna przestać słuchać się magazynów? Dlaczego zatłoczone miejsca zmuszały ją do refleksji? Czasami tego nie rozumiała, ale nie przepadała za zwierzaniem się z dziwnych upodobań.
Tak, zdecydowanie kochała tworzenie własnych historii. Spojrzała na młodą dziewczynę, która obsługiwała klientów kawiarenki, w całym tym szumie próbowała dogadać się z jakimś chłopcem. Gdy kasjerka nic nie robiła, Jess zauważyła, że rzuca ukradkowe spojrzenia w kierunku jednego z pracowników sklepu z naprzeciwka. Młody mężczyzna również posyłał jej nieśmiałe spojrzenia, uśmiechy, kiedy jego klienci przyglądali się garniturom. Zdarzało jej się obserwować ich czasami, wymyślając jak wszystko mogłoby się potoczyć. Obmyślała ich pierwsze spotkanie, gdy kiedyś będą kończyli o tej samej godzinie i zbierając się do wyjścia, któreś z nich w końcu rozpocznie pierwszą rozmowę. Krótka, niezręczna w pozytywnym znaczeniu wymiana zdań i całkiem normalne pożegnanie. Może umówią się na kawę? Można by tutaj dodać pikanterię seksu po godzinach i innych tego typu zabaw, ale... nie chciała skreślać tego prostego uczucia.
Przekonała się na własnej skórze, ile kosztuje tandetna miłość od pierwszego wejrzenia oraz rozpoczęcie związku po krótkim, zbyt krótkim, czasie zapoznania się. Pierwsze fazy zakochania mijają, a my tak naprawdę nie wiemy do końca, z kim jesteśmy. Zaczyna się udawanie, lekkie ukłucie, czy to może nie było błędem, co przechodzi w wyrzuty sumienia, niepewność i inne nieciekawe przeżycia.
Wróciła myślami do wykreowanego świata, nie chcąc dłużej rozmyślać nad przeszłością.
Na czym skończyłam?
Parę razy wypiją razem kawę w jej kawiarence na koszt firmy, on chcąc się odwdzięczyć kupi jej piękne róże z kwiaciarni na pierwszym piętrze. Ona będzie traktowała to jako miły gest z jego strony, w głębi mając nadzieję, że to nie tylko gest wdzięczności. Ten gest rozpocznie coś nowego i pięknego. Jednak nic nie jest idealne, zawsze musi być ten minus.
Spojrzała na jej współpracownicę, wredną z twarzy brunetkę, która na krańcu zdenerwowania starała się dogadać z dziewczynką, która nie potrafiła wybrać smaku lodów. Świetna postać. Brunetka może utrudniać życie zauroczonej kasjerce, wciąż zrzucając na nią swoje winy oraz wytykając jej każde najmniejsze błędy. Ona zawstydzona będzie brała na siebie konsekwencje. Z tego powodu będzie często chodziła ze skwaszonym humorem, ale dzięki niemu będzie wiedziała co to szczery uśmiech. On znów będzie w długach, dlatego wziął pierwszą lepszą pracę. Jego brat jest karanym przestępcą, a on ze współczucia chce uzbierać pieniądze, aby wpłacić za niego kaucję oraz zapewnić mu pobyt w ośrodku dla narkomanów, aby przestał się niszczyć. Uda im się, bo będą się razem wspierać.
Uniosła z powrotem wzrok znad blatu i z uśmiechem spojrzała na tego mężczyznę. Wyraz jej twarzy natychmiast zrzedł, gdy jakaś inna kobieta podeszła do niego, owijając go rękoma wokół szyi i składając pocałunek na jego policzku. Z ponurością patrzyła w tamtym kierunku.
Nie dadzą nawet pomarzyć.
Z cichym westchnięciem, wróciła do obserwacji blatu. Nigdy nie była romantyczką, widocznie po latach wzięło ją na straszną czułość. Może po prostu miała ostatnio dziwne dni? Przecież jej życie również było idealne. Wymarzony ślub, na którym czuła się jak księżniczka, stała, dobrze płatna praca... Brakowało tylko kilku elementów, może jakiegoś kolejnego etapu w związku...? Nie. Nie mogła teraz o tym myśleć, na pierwszym miejscu musi zająć się karierą. Pieniędzy nie brakowało jej w żadnym wypadku, ale jednak potrzebowała wysokiej posady, aby móc być z siebie dumną. Tego brakowało w jej życiu na pierwszym miejscu.
Uniosła wzrok na przyjaciółkę, która przez cały czas SMS-owała z kimś. Jej czarne tipsy kontrastowały z białą obudową telefonu, a beżowa apaszka tworzyła ciekawą kompozycję z bordowym sweterkiem. Vanessa pracowała w tej samej firmie razem z Jess, jednak ona była sekretarką. Van była przykładną żoną, znawczynią mody, oraz jej najlepszą przyjaciółką z lat dzieciństwa. To od niej brała inspirację.
Starała się, aby być właśnie takim ideałem. Widocznie robiła coś źle, ponieważ po czasie zauważyła, że jej związek stał się jakby... udawaniem. Postanowiła pogodzić się z tym. Skoro tak ma być, to ona wytrwa, potraktuje to jako nowe wyzwanie. Sprawi, że ich uczucie powróci do dawnego blasku. O ile tylko jej podejrzenia nie były prawdą...
Wewnętrzna dusza romantyczki pomagała jej w pewien sposób dostrzegać znaczące coś uczucie między dwoma osobami. Potrafiła to wywnioskować po intensywnym spojrzeniu, ukradkowych uśmiechach, po prostu to wiedziała. Oczywiście zawsze mogła się mylić, była tylko człowiekiem. Tak bardzo chciała mylić się i tym razem.
Spojrzała z niesmakiem na pucharek, w którym kawowe lody zdążyły już niemalże całkowicie się roztopić. Straciła apetyt.
Myślała przez chwilę nad swoimi podejrzeniami. Musiała się tym z kimś podzielić, nie mogła być w tym sama, nie dałaby sobie rady.
– Myślę, że Marco mnie zdradza. – Szepnęła przygnębiona.
Rudowłosa przyjaciółka natychmiast uniosła wzrok znad urządzenia, w dalszym ciągu milcząc. Po chwili powiedziała tylko:
– Żartujesz.
– Wiem, to brzmi dziwnie, ale...
– To nie brzmi dziwnie, to brzmi strasznie i jest częstym prawdopodobieństwem! – Powiedziała nieco głośniej, tracąc nad sobą panowanie. Odetchnęła cicho, uspokajając się. – Dlaczego tak myślisz? Co się stało? – Schowała telefon do kieszeni, przecież nie mogła zajmować się niczym innym w takiej sytuacji.
Jessica przygryzła wargę, lekko marszcząc brwi. Jak miała to wytłumaczyć?
– Od pewnego czasu... właściwie to już bardzo długo ze sobą nie rozmawiamy. Znaczy, wiesz, nie tak rozmawiamy. Wymieniamy tam proste konwersacje i takie sprawy, ale w tym brakuje jakby uczucia. Jakbyśmy się nie znali. On stał się strasznie... obojętny. Owszem, wcześniej bywał taki, ale gdy wróciłam z ostatniego wyjazdu w zasadzie zignorował to. Zero przejęcia, jakby było mu obojętne czy jestem tam, czy w domu. Jest jeszcze jeden powód...
– Jess, masz być ze mną szczera. Przecież możesz mi ufać. – Nachyliła się nad stolikiem, opierając o niego łokciami. – Nawet jeżeli to coś niedorzecznego.
– Myślę, że on jest gejem.
Blondynka przez chwilę ilustrowała wzrokiem kobietę, która zastygła w milczeniu. Może nie powinna była tego mówić? Po chwili rudowłosa dokonała jakiegoś ruchu, mianowicie chwyciła torebkę i wstała z miejsca.
– Chodźmy do łazienki, muszę sprawdzić ten nowy kolor szminki. – Rzuciła beztrosko z lekkim uśmiechem.
Jessica wpatrywała się w nią przez chwilę z niedowierzaniem, po czym również wstała. Nie rozumiała tego, jak jej przyjaciółka mogła w takim momencie myśleć o takich błahostkach? Przecież właśnie zwierzyła jej się z czegoś niedorzecznego, nienormalnego. Może nie powinna była tego mówić?
Weszła na ruchome schody, stając obok rudowłosej. Niezręczną ciszę, podczas której kobietę zdążyło zaatakować już tysiące ponurych domysłów, przerwała stojąca dotychczas w milczeniu Vanessa.
– Wybacz, ale to nie są tematy, o których można rozmawiać w jednym miejscu. Plotkary są wszędzie. – Fuknęła, kręcąc głową. – Konkrety. Dlaczego tak myślisz? Owszem, na początku waszego związku był biseksualny, ale wydawało mi się, że skończył z tym wypowiadając przysięgę.
– Od pewnego czasy w naszym domu pojawia się regularnie jakiś chłopak. – Postanowiła skończyć z owijaniem w bawełnę. Zeszły ze schodów, kierując się w stronę łazienek. – A raczej pojawiał. Od dwóch tygodni nie widziałam go ani razu, a Marco dziwnie się zachowuje.
– Jeżeli sugerujesz, że oni naprawdę coś mają ku sobie... Jess, przecież nie zapraszałby go do domu, to byłoby głupie.
– Ma uzasadniony powód. Trenuje go z ogólnej samoobrony i boksu. W sumie, gdy ci to mówię, to ma sens. Może ja mam jakieś dziwaczne domysły? – Mruknęła, lekko się krzywiąc. – W każdym razie, tyle razy martwiłam się, że on zostawi mnie dla jakiejś młodszej laski, a tymczasem rzucił mnie dla młodszego chłopaka... – Powiedziała nieco poddenerwowanym głosem, już sama nie wiedziała co o tym myśleć.
– Moment, jak dużo młodszy? Myślisz, że on jest też... no wiesz... – Przyjaciółka rzuciła jej przerażone spojrzenie, starając się unikać dokończenia zdania.
– Van, źle mnie zrozumiałaś! Nie jest o tyle młodszy, wygląda na coś między szesnastką a osiemnastką. – Przekroczyły próg eleganckiej łazienki, kierując się w stronę luster.
– Naprawdę sądzisz, że on by ci to zrobił? – Zapytała ciszej, wyjmując z torebki szminkę i muskając nią usta.
– Sama już nie wiem. – Szepnęła, kręcąc głową. – Myślałam, że wiem, za kogo wychodzę. Z każdym dniem dostrzegam, jak bardzo się myliłam. Nie wiem, czy on w ogóle jest przy mnie sobą... czy kiedykolwiek był...
– Może powinnaś z nim porozmawiać? Tak prosto z mostu.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł. – Opuściły łazienkę, siadając na wolną ławkę znajdująca się kilka metrów dalej. – Jeżeli to tylko moje podejrzenia, wyobraź sobie, jak dziwna sytuacja z tego wyniknie. Chyba wolę jeszcze poczekać. Lepiej żyć w niepewności niż mam poznać bolesną prawdę. Może powinnam była spróbować to naprawić?
– Co masz na myśli? – Spytała, autentycznie zaciekawiona.
– Nie wiem, naprawdę. Nie chcę o tym teraz myśleć.
– Myślę, że nowa para butów dobrze ci zrobi.
Blondynka zaśmiała się, kierując wzrok na przyjaciółkę.
– Dobrze wiesz, że nie przepadam za zakupami. Robię to tylko dlatego, żeby jakoś wyglądać. Praca wymaga elegancji, a bycie żoną kogoś mniej lub bardziej znanego wymaga stylu. – Po chwili na jej twarz wpłynął lekki uśmiech. – Chętnie za to zaopatrzyłabym się w jakąś książkę na nudny wieczór.
Po chwili stały już w Empiku, rozdzielając się. Vanessa nie przepadała za książkami, tak więc poszła prosto na dział z filmami. Jessica rozejrzała się najpierw, a jej uwagę przykuła nastolatka stojąca przy kasie z kilkoma książkami. Z daleka dostrzegła okładkę jeden z ulubionych powieści. Dlaczego by nie mogła zapytać ją o radę? Musiała odciągnąć od siebie ponure myśli, chociażby krótką rozmową z jakimkolwiek nieznajomym.
– Przepraszam, masz chwilę? – Spytała przyjaznym tonem, posyłając dziewczynie szczery uśmiech, gdy ta odeszła już kilka kroków od lady.
Brunetka spojrzała na nią z pół szokiem, pół zaskoczeniem, jakby zobaczyła ducha. Blondynka ze smutkiem zwróciła uwagę na jej mizerny wygląd. Worki pod oczami z wyraźnego zmęczenia, ogółem pobladła twarz i nieobecne spojrzenie
– Tak, a o co chodzi? – Rzuciła, przełykając głośniej ślinę.
– Szukam jakiejś ciekawej książki, a po twoim zakupie widzę, że mamy podobny gust. Poleciłabyś mi coś? Tak w ogóle, to jestem Jess.
– Tak, mogę pokazać. – Odparła z wyraźną ulgą, kierując się w stronę regałów. – Coś słodkiego, zabawnego, czy raczej do płaczu?
– Raczej coś do słodkiego pośmiania się. – Powiedziała, kiwając lekko głową. – Chyba powinnaś czytać po nocach. – Zaśmiała się cicho, próbując przerwać panująca między nimi niezręczną ciszę.
– Wyglądam aż tak źle? Kurcze. To nie o to chodzi, opiekuję się moim przyjacielem. Leży w szpitalu w stanie śpiączki. Tak strasznie się o niego martwię, że spędzam tam całe dnie, robiąc jedynie krótkie drzemki. Tak strasznie za nim tęsknię... – Szepnęła, przejeżdżając palcami po grzbietach książek. – Przepraszam, wiem, że to nic interesującego... Za mało śpię i gadam od rzeczy.
– Spokojnie, czasem trzeba z kimś porozmawiać. – Wzruszyła ramionami, z ukrywanym smutkiem obserwując nastolatkę. – Na pewno nic mu nie będzie, zaufaj mi. Jak już się śpioch obudzi, to pozdrów go ode mnie i przekaż, że ma cudowną przyjaciółkę.
Brunetka uśmiechnęła się lekko, podając nowej znajomej kilka wybranych powieści. Wymieniły jeszcze kilka krótkich zdań, po czym pożegnały się.
– Tu jesteś! – Zza regału wyskoczyła rudowłosa, wyraźnie podekscytowana. – Mam genialny pomysł.
– Zamieniam się w słuch.
– Zemścij się. No co, ty nie możesz się zabawić? Niech cierpi jak ty, może to go coś ruszy!
– Droga Van, za dużo filmów. – Streściła kobieta, kręcąc głową z irytacją. – Nie chcę powtarzać jego prawdopodobnego błędu. Nigdy.
– No nic, to po planie. – Chwyciła do ręki jedną z trzymanych przez kobietę książek, przyglądając się okładce. – Matt kupił ostatnio nowe filmy, wpadniesz do nas je pooglądać? Weź ze sobą Marco, na pewno znajdzie się coś dla naszej czwórki.
– Spróbuję go namówić, ale hej, Van, żadnych podstępów. O niczym nie wiesz, masz zapomnieć o tej rozmowie. Ja już cię znam, jak zaczęłabyś zadawać podchwytliwe pytania.
Rudowłosa uśmiechnęła się szeroko, oddając jej powieść.
Nastolatka otworzyła cicho drzwi, jakby naprawdę bała się, że go obudzi. Zawsze, gdy tu wchodziła, do jej oczu napływały łzy. Tym razem również poczuła znajome pieczenie. Pociągnęła nosem, odkładając na stolik nowe książki.
Przez ostatnie tygodnie to miejsce stało się jej tymczasowym domem, nawet rodzice nie zdołali jej stąd wyciągnąć. Uznali, że na razie pozwolą jej spędzać tutaj czas, ale pod warunkiem, że potem nadrobi wszystkie zaległości w szkole.
Usiadła na krześle ze smutkiem, ostrożnie chwytając dłoń chłopaka. Była o wiele chłodniejsza niż zazwyczaj. Uniosła wzrok, przyglądając się całej aparaturze rozstawionej wokół szpitalnego łóżka.
– Śpiochu, tęsknię za tobą. – Szepnęła, niepewnie przysuwając dłoń do jego policzka. Starannie uważała, aby nie naruszyć żadnej rurki oraz maski, która przyczepiona była do jego twarzy. Przerażała ją aparatura, dzięki której jej przyjaciel pozostawał przy życiu. – Kurczę, nawet nie zgadniesz, kto cię pozdrawia. – Powiedziała cicho, uśmiechając się lekko.
Odsunęła dłoń, ponownie chwytając jego rękę i splatając ich palce. Nastolatek nie zareagował w żaden sposób, wciąż leżał nieruchomo z zamkniętymi oczami.
Przerażała ją cisza, panująca w pomieszczeniu. Przygryzła wargę, a po jej policzkach spłynęło kilka łez. W jej myślach wciąż krążyły słowa, które wypowiedział któregoś dnia lekarz.
Śpiączka może trwać od kilku godzin, do nawet kilkudziesięciu lat.
+Nie posuwa akcji dalej, ale za to po raz pierwszy rozdział napisany był z perspektywy Jess.
+Co myślicie o rozdziale? ^^
+Zapomniałabym! Dedykacja dla Sarci [Sarabeth], która strasznie chciała otrzymać zadedykowany rozdział z perspektywy Jess! Swoją drogą zapraszam do niej, aby dodać jej motywacji, w celu zabrania się za drugą część Hellady! :p
Zwróciła uwagę na mijających ją ludzi. Kika roześmianych przyjaciółek, starsze małżeństwo, dyskutujące na jakiś błahy temat, kobieta , która próbowała zająć czymś swoją prawdopodobnie córeczkę, aby nie zwróciła uwagi na mijaną kawiarenkę ze słodkościami. Jedni przychodzili tu w konkretnych interesach, inni poddać się nic nieznaczącej pogawędce. Jako stały bywalec tego miejsca, Jess dzięki swoim obserwacjom dostrzegła, że życie może wydawać się monotonne. Dlatego zdarzało jej się ubarwiać je krótkimi historyjkami.
Lubiła przesiadywać tutaj, zamawiając dla osłody jakiś deser lub po prostu kawę. Nie lubiła tego miejsca jako zapatrzona w wystawy zakupoholiczka, w zasadzie nie przepadała za zakupami, ale w końcu musiała taka być. Była kobietą, musiała o siebie dbać oraz upiększać nowymi rzeczami, a może powinna przestać słuchać się magazynów? Dlaczego zatłoczone miejsca zmuszały ją do refleksji? Czasami tego nie rozumiała, ale nie przepadała za zwierzaniem się z dziwnych upodobań.
Tak, zdecydowanie kochała tworzenie własnych historii. Spojrzała na młodą dziewczynę, która obsługiwała klientów kawiarenki, w całym tym szumie próbowała dogadać się z jakimś chłopcem. Gdy kasjerka nic nie robiła, Jess zauważyła, że rzuca ukradkowe spojrzenia w kierunku jednego z pracowników sklepu z naprzeciwka. Młody mężczyzna również posyłał jej nieśmiałe spojrzenia, uśmiechy, kiedy jego klienci przyglądali się garniturom. Zdarzało jej się obserwować ich czasami, wymyślając jak wszystko mogłoby się potoczyć. Obmyślała ich pierwsze spotkanie, gdy kiedyś będą kończyli o tej samej godzinie i zbierając się do wyjścia, któreś z nich w końcu rozpocznie pierwszą rozmowę. Krótka, niezręczna w pozytywnym znaczeniu wymiana zdań i całkiem normalne pożegnanie. Może umówią się na kawę? Można by tutaj dodać pikanterię seksu po godzinach i innych tego typu zabaw, ale... nie chciała skreślać tego prostego uczucia.
Przekonała się na własnej skórze, ile kosztuje tandetna miłość od pierwszego wejrzenia oraz rozpoczęcie związku po krótkim, zbyt krótkim, czasie zapoznania się. Pierwsze fazy zakochania mijają, a my tak naprawdę nie wiemy do końca, z kim jesteśmy. Zaczyna się udawanie, lekkie ukłucie, czy to może nie było błędem, co przechodzi w wyrzuty sumienia, niepewność i inne nieciekawe przeżycia.
Wróciła myślami do wykreowanego świata, nie chcąc dłużej rozmyślać nad przeszłością.
Na czym skończyłam?
Parę razy wypiją razem kawę w jej kawiarence na koszt firmy, on chcąc się odwdzięczyć kupi jej piękne róże z kwiaciarni na pierwszym piętrze. Ona będzie traktowała to jako miły gest z jego strony, w głębi mając nadzieję, że to nie tylko gest wdzięczności. Ten gest rozpocznie coś nowego i pięknego. Jednak nic nie jest idealne, zawsze musi być ten minus.
Spojrzała na jej współpracownicę, wredną z twarzy brunetkę, która na krańcu zdenerwowania starała się dogadać z dziewczynką, która nie potrafiła wybrać smaku lodów. Świetna postać. Brunetka może utrudniać życie zauroczonej kasjerce, wciąż zrzucając na nią swoje winy oraz wytykając jej każde najmniejsze błędy. Ona zawstydzona będzie brała na siebie konsekwencje. Z tego powodu będzie często chodziła ze skwaszonym humorem, ale dzięki niemu będzie wiedziała co to szczery uśmiech. On znów będzie w długach, dlatego wziął pierwszą lepszą pracę. Jego brat jest karanym przestępcą, a on ze współczucia chce uzbierać pieniądze, aby wpłacić za niego kaucję oraz zapewnić mu pobyt w ośrodku dla narkomanów, aby przestał się niszczyć. Uda im się, bo będą się razem wspierać.
Uniosła z powrotem wzrok znad blatu i z uśmiechem spojrzała na tego mężczyznę. Wyraz jej twarzy natychmiast zrzedł, gdy jakaś inna kobieta podeszła do niego, owijając go rękoma wokół szyi i składając pocałunek na jego policzku. Z ponurością patrzyła w tamtym kierunku.
Nie dadzą nawet pomarzyć.
Z cichym westchnięciem, wróciła do obserwacji blatu. Nigdy nie była romantyczką, widocznie po latach wzięło ją na straszną czułość. Może po prostu miała ostatnio dziwne dni? Przecież jej życie również było idealne. Wymarzony ślub, na którym czuła się jak księżniczka, stała, dobrze płatna praca... Brakowało tylko kilku elementów, może jakiegoś kolejnego etapu w związku...? Nie. Nie mogła teraz o tym myśleć, na pierwszym miejscu musi zająć się karierą. Pieniędzy nie brakowało jej w żadnym wypadku, ale jednak potrzebowała wysokiej posady, aby móc być z siebie dumną. Tego brakowało w jej życiu na pierwszym miejscu.
Uniosła wzrok na przyjaciółkę, która przez cały czas SMS-owała z kimś. Jej czarne tipsy kontrastowały z białą obudową telefonu, a beżowa apaszka tworzyła ciekawą kompozycję z bordowym sweterkiem. Vanessa pracowała w tej samej firmie razem z Jess, jednak ona była sekretarką. Van była przykładną żoną, znawczynią mody, oraz jej najlepszą przyjaciółką z lat dzieciństwa. To od niej brała inspirację.
Starała się, aby być właśnie takim ideałem. Widocznie robiła coś źle, ponieważ po czasie zauważyła, że jej związek stał się jakby... udawaniem. Postanowiła pogodzić się z tym. Skoro tak ma być, to ona wytrwa, potraktuje to jako nowe wyzwanie. Sprawi, że ich uczucie powróci do dawnego blasku. O ile tylko jej podejrzenia nie były prawdą...
Wewnętrzna dusza romantyczki pomagała jej w pewien sposób dostrzegać znaczące coś uczucie między dwoma osobami. Potrafiła to wywnioskować po intensywnym spojrzeniu, ukradkowych uśmiechach, po prostu to wiedziała. Oczywiście zawsze mogła się mylić, była tylko człowiekiem. Tak bardzo chciała mylić się i tym razem.
Spojrzała z niesmakiem na pucharek, w którym kawowe lody zdążyły już niemalże całkowicie się roztopić. Straciła apetyt.
Myślała przez chwilę nad swoimi podejrzeniami. Musiała się tym z kimś podzielić, nie mogła być w tym sama, nie dałaby sobie rady.
– Myślę, że Marco mnie zdradza. – Szepnęła przygnębiona.
Rudowłosa przyjaciółka natychmiast uniosła wzrok znad urządzenia, w dalszym ciągu milcząc. Po chwili powiedziała tylko:
– Żartujesz.
– Wiem, to brzmi dziwnie, ale...
– To nie brzmi dziwnie, to brzmi strasznie i jest częstym prawdopodobieństwem! – Powiedziała nieco głośniej, tracąc nad sobą panowanie. Odetchnęła cicho, uspokajając się. – Dlaczego tak myślisz? Co się stało? – Schowała telefon do kieszeni, przecież nie mogła zajmować się niczym innym w takiej sytuacji.
Jessica przygryzła wargę, lekko marszcząc brwi. Jak miała to wytłumaczyć?
– Od pewnego czasu... właściwie to już bardzo długo ze sobą nie rozmawiamy. Znaczy, wiesz, nie tak rozmawiamy. Wymieniamy tam proste konwersacje i takie sprawy, ale w tym brakuje jakby uczucia. Jakbyśmy się nie znali. On stał się strasznie... obojętny. Owszem, wcześniej bywał taki, ale gdy wróciłam z ostatniego wyjazdu w zasadzie zignorował to. Zero przejęcia, jakby było mu obojętne czy jestem tam, czy w domu. Jest jeszcze jeden powód...
– Jess, masz być ze mną szczera. Przecież możesz mi ufać. – Nachyliła się nad stolikiem, opierając o niego łokciami. – Nawet jeżeli to coś niedorzecznego.
– Myślę, że on jest gejem.
Blondynka przez chwilę ilustrowała wzrokiem kobietę, która zastygła w milczeniu. Może nie powinna była tego mówić? Po chwili rudowłosa dokonała jakiegoś ruchu, mianowicie chwyciła torebkę i wstała z miejsca.
– Chodźmy do łazienki, muszę sprawdzić ten nowy kolor szminki. – Rzuciła beztrosko z lekkim uśmiechem.
Jessica wpatrywała się w nią przez chwilę z niedowierzaniem, po czym również wstała. Nie rozumiała tego, jak jej przyjaciółka mogła w takim momencie myśleć o takich błahostkach? Przecież właśnie zwierzyła jej się z czegoś niedorzecznego, nienormalnego. Może nie powinna była tego mówić?
Weszła na ruchome schody, stając obok rudowłosej. Niezręczną ciszę, podczas której kobietę zdążyło zaatakować już tysiące ponurych domysłów, przerwała stojąca dotychczas w milczeniu Vanessa.
– Wybacz, ale to nie są tematy, o których można rozmawiać w jednym miejscu. Plotkary są wszędzie. – Fuknęła, kręcąc głową. – Konkrety. Dlaczego tak myślisz? Owszem, na początku waszego związku był biseksualny, ale wydawało mi się, że skończył z tym wypowiadając przysięgę.
– Od pewnego czasy w naszym domu pojawia się regularnie jakiś chłopak. – Postanowiła skończyć z owijaniem w bawełnę. Zeszły ze schodów, kierując się w stronę łazienek. – A raczej pojawiał. Od dwóch tygodni nie widziałam go ani razu, a Marco dziwnie się zachowuje.
– Jeżeli sugerujesz, że oni naprawdę coś mają ku sobie... Jess, przecież nie zapraszałby go do domu, to byłoby głupie.
– Ma uzasadniony powód. Trenuje go z ogólnej samoobrony i boksu. W sumie, gdy ci to mówię, to ma sens. Może ja mam jakieś dziwaczne domysły? – Mruknęła, lekko się krzywiąc. – W każdym razie, tyle razy martwiłam się, że on zostawi mnie dla jakiejś młodszej laski, a tymczasem rzucił mnie dla młodszego chłopaka... – Powiedziała nieco poddenerwowanym głosem, już sama nie wiedziała co o tym myśleć.
– Moment, jak dużo młodszy? Myślisz, że on jest też... no wiesz... – Przyjaciółka rzuciła jej przerażone spojrzenie, starając się unikać dokończenia zdania.
– Van, źle mnie zrozumiałaś! Nie jest o tyle młodszy, wygląda na coś między szesnastką a osiemnastką. – Przekroczyły próg eleganckiej łazienki, kierując się w stronę luster.
– Naprawdę sądzisz, że on by ci to zrobił? – Zapytała ciszej, wyjmując z torebki szminkę i muskając nią usta.
– Sama już nie wiem. – Szepnęła, kręcąc głową. – Myślałam, że wiem, za kogo wychodzę. Z każdym dniem dostrzegam, jak bardzo się myliłam. Nie wiem, czy on w ogóle jest przy mnie sobą... czy kiedykolwiek był...
– Może powinnaś z nim porozmawiać? Tak prosto z mostu.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł. – Opuściły łazienkę, siadając na wolną ławkę znajdująca się kilka metrów dalej. – Jeżeli to tylko moje podejrzenia, wyobraź sobie, jak dziwna sytuacja z tego wyniknie. Chyba wolę jeszcze poczekać. Lepiej żyć w niepewności niż mam poznać bolesną prawdę. Może powinnam była spróbować to naprawić?
– Co masz na myśli? – Spytała, autentycznie zaciekawiona.
– Nie wiem, naprawdę. Nie chcę o tym teraz myśleć.
– Myślę, że nowa para butów dobrze ci zrobi.
Blondynka zaśmiała się, kierując wzrok na przyjaciółkę.
– Dobrze wiesz, że nie przepadam za zakupami. Robię to tylko dlatego, żeby jakoś wyglądać. Praca wymaga elegancji, a bycie żoną kogoś mniej lub bardziej znanego wymaga stylu. – Po chwili na jej twarz wpłynął lekki uśmiech. – Chętnie za to zaopatrzyłabym się w jakąś książkę na nudny wieczór.
Po chwili stały już w Empiku, rozdzielając się. Vanessa nie przepadała za książkami, tak więc poszła prosto na dział z filmami. Jessica rozejrzała się najpierw, a jej uwagę przykuła nastolatka stojąca przy kasie z kilkoma książkami. Z daleka dostrzegła okładkę jeden z ulubionych powieści. Dlaczego by nie mogła zapytać ją o radę? Musiała odciągnąć od siebie ponure myśli, chociażby krótką rozmową z jakimkolwiek nieznajomym.
– Przepraszam, masz chwilę? – Spytała przyjaznym tonem, posyłając dziewczynie szczery uśmiech, gdy ta odeszła już kilka kroków od lady.
Brunetka spojrzała na nią z pół szokiem, pół zaskoczeniem, jakby zobaczyła ducha. Blondynka ze smutkiem zwróciła uwagę na jej mizerny wygląd. Worki pod oczami z wyraźnego zmęczenia, ogółem pobladła twarz i nieobecne spojrzenie
– Tak, a o co chodzi? – Rzuciła, przełykając głośniej ślinę.
– Szukam jakiejś ciekawej książki, a po twoim zakupie widzę, że mamy podobny gust. Poleciłabyś mi coś? Tak w ogóle, to jestem Jess.
– Tak, mogę pokazać. – Odparła z wyraźną ulgą, kierując się w stronę regałów. – Coś słodkiego, zabawnego, czy raczej do płaczu?
– Raczej coś do słodkiego pośmiania się. – Powiedziała, kiwając lekko głową. – Chyba powinnaś czytać po nocach. – Zaśmiała się cicho, próbując przerwać panująca między nimi niezręczną ciszę.
– Wyglądam aż tak źle? Kurcze. To nie o to chodzi, opiekuję się moim przyjacielem. Leży w szpitalu w stanie śpiączki. Tak strasznie się o niego martwię, że spędzam tam całe dnie, robiąc jedynie krótkie drzemki. Tak strasznie za nim tęsknię... – Szepnęła, przejeżdżając palcami po grzbietach książek. – Przepraszam, wiem, że to nic interesującego... Za mało śpię i gadam od rzeczy.
– Spokojnie, czasem trzeba z kimś porozmawiać. – Wzruszyła ramionami, z ukrywanym smutkiem obserwując nastolatkę. – Na pewno nic mu nie będzie, zaufaj mi. Jak już się śpioch obudzi, to pozdrów go ode mnie i przekaż, że ma cudowną przyjaciółkę.
Brunetka uśmiechnęła się lekko, podając nowej znajomej kilka wybranych powieści. Wymieniły jeszcze kilka krótkich zdań, po czym pożegnały się.
– Tu jesteś! – Zza regału wyskoczyła rudowłosa, wyraźnie podekscytowana. – Mam genialny pomysł.
– Zamieniam się w słuch.
– Zemścij się. No co, ty nie możesz się zabawić? Niech cierpi jak ty, może to go coś ruszy!
– Droga Van, za dużo filmów. – Streściła kobieta, kręcąc głową z irytacją. – Nie chcę powtarzać jego prawdopodobnego błędu. Nigdy.
– No nic, to po planie. – Chwyciła do ręki jedną z trzymanych przez kobietę książek, przyglądając się okładce. – Matt kupił ostatnio nowe filmy, wpadniesz do nas je pooglądać? Weź ze sobą Marco, na pewno znajdzie się coś dla naszej czwórki.
– Spróbuję go namówić, ale hej, Van, żadnych podstępów. O niczym nie wiesz, masz zapomnieć o tej rozmowie. Ja już cię znam, jak zaczęłabyś zadawać podchwytliwe pytania.
Rudowłosa uśmiechnęła się szeroko, oddając jej powieść.
Nastolatka otworzyła cicho drzwi, jakby naprawdę bała się, że go obudzi. Zawsze, gdy tu wchodziła, do jej oczu napływały łzy. Tym razem również poczuła znajome pieczenie. Pociągnęła nosem, odkładając na stolik nowe książki.
Przez ostatnie tygodnie to miejsce stało się jej tymczasowym domem, nawet rodzice nie zdołali jej stąd wyciągnąć. Uznali, że na razie pozwolą jej spędzać tutaj czas, ale pod warunkiem, że potem nadrobi wszystkie zaległości w szkole.
Usiadła na krześle ze smutkiem, ostrożnie chwytając dłoń chłopaka. Była o wiele chłodniejsza niż zazwyczaj. Uniosła wzrok, przyglądając się całej aparaturze rozstawionej wokół szpitalnego łóżka.
– Śpiochu, tęsknię za tobą. – Szepnęła, niepewnie przysuwając dłoń do jego policzka. Starannie uważała, aby nie naruszyć żadnej rurki oraz maski, która przyczepiona była do jego twarzy. Przerażała ją aparatura, dzięki której jej przyjaciel pozostawał przy życiu. – Kurczę, nawet nie zgadniesz, kto cię pozdrawia. – Powiedziała cicho, uśmiechając się lekko.
Odsunęła dłoń, ponownie chwytając jego rękę i splatając ich palce. Nastolatek nie zareagował w żaden sposób, wciąż leżał nieruchomo z zamkniętymi oczami.
Przerażała ją cisza, panująca w pomieszczeniu. Przygryzła wargę, a po jej policzkach spłynęło kilka łez. W jej myślach wciąż krążyły słowa, które wypowiedział któregoś dnia lekarz.
Śpiączka może trwać od kilku godzin, do nawet kilkudziesięciu lat.
══◊══
+Wybaczcie opóźnienie, mam teraz tyle roboty, że ledwo znalazłam czas, aby to napisać..+Nie posuwa akcji dalej, ale za to po raz pierwszy rozdział napisany był z perspektywy Jess.
+Co myślicie o rozdziale? ^^
+Zapomniałabym! Dedykacja dla Sarci [Sarabeth], która strasznie chciała otrzymać zadedykowany rozdział z perspektywy Jess! Swoją drogą zapraszam do niej, aby dodać jej motywacji, w celu zabrania się za drugą część Hellady! :p
Będę cierpliwie czekać, bo tyle sie stało mam nadzieję że wszystko jakos sie poukłada:-)
OdpowiedzUsuńJeej <3 nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszylam sie z nowego rozdzialu! :D ktory, swoja droga, jest cudowny!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn,
X.O.X.O
PS. Your forever.
Wciąż nie ogarniam wattpada :p
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację... Kocham Jess! Darcy współczuję... EJ, A GDZIE FELIX?!
Uwielbiam Twoje opo... Stiles niech nie zdycha, młode to i głupie. Zajebać Marco!!!
Komentarz jako pewien Pan Damiann:
,,Jess jest biedna, jej kumpela beznadziejna, Stilesowi tak dobrze, Marco jest głupi, Darcy się teraz przejmuje Stilesem, a wcześniej była z Felixem, beznadzieja, niech się Stiles nie budzi"
// Damiann mnie zajebie
// Motywacji nie ma i na razie teraz chyba nie będzie ;(
// Wenyy!!!
Ona po prostu nie pasuje do Marco liczę na to,że Marco dowie się,że Stils jest w szpitalu nie podobał mi się rozdzał z perspektywy Jes Jesika jest sztuczna pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJess coś podejrzewa? :o
OdpowiedzUsuńStiles już tyle czasu spędza w szpitalu w takim stanie...
Jestem ciekawa co na to Marco i jak to wszytko się potoczy^^
Możesz być ze mnie dumna - nie musiałaś mi nawet pisać, że jest nowy bo sama sprawdziłam ;3
Nie mogę się doczekać następnego! <3
~ Ruda
Postanowilem SKOMENTOWAC JEDYNY BLOG KTORY CZYTAM sposrod 50. ( Sarabeth Ty chyba bardzo dobrze wiesz o co chodzi) Tak wiec...
OdpowiedzUsuń,,Jess jest biedna, jej kumpela beznadziejna, Stilesowi tak dobrze, Marco jest głupi, Darcy się teraz przejmuje Stilesem, a wcześniej była z Felixem, beznadzieja, niech się Stiles nie budzi" Prawie wszystko dobrze!
Oprocz jednej - przyjaciolka Jess jest bardzo fajna.
W sumie chcialbym, zeby Stiles sie obudzil. Jestem ciekaw jak sie potoczy dalej akcja. Chyba wszyscy juz wiedza jak bardzo nie znosze boskera i zycze im oczywiscie najgorszego, bo ten kto zdradzil nie ma prawa zaznac niczego dobrego, do tego miec u boku kogos tak dobrego jak Jess. Znowu marudze? Chyba nie. Mowie tylko, ze Marco to zwykly dupek, egoista, smiec niczego nie warty ^^
Pewnie sie zastanawiasz ,,czy on kiedykolwiek napisal m cos milego?" - tez nad tym mysle. Chyba tylko o tym tajemniczym chlopaku i jeszcze o Ronnym. (?) O i jeszcze Jess i jej przyjaciolka. A bohaterow, ktorych nie trawie jest serio malo. Marco, Stiles, Felix i Darcy.
Wszystkie moje zastrzezenia oczywiscie nie oznaczaja, ze nie lubie opowiadania.
Damiann
Co do początku - nie bardzo wiem o co chodzi, ale (chyba) dzięki! ^^
UsuńCzytasz, a nawet komentujesz – to najlepsza oznaka tego, że mimo nienawiści bohaterów przynajmniej interesuje cię fabuła, a to dobrze. ^^ Bo w sumie, gdyby było na odwrót to dopiero byłoby bez sensu...
Witam,
OdpowiedzUsuńJess ma podejrzenia co do Marco, ze ten ja może zdradzać, Stiles jest w śpiączce, ciekawe czy Marco o tym wie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia