28.02.2015

Rozdział 25 [ Za późno, Stiles ]

Rozdział przeznaczony dla osób doroślejszych, którym nie przeszkadzają drastyczne sceny. Wiecie, o co mi chodzi. 

     Stiles posłał mężczyźnie lekki uśmiech, przygryzając wargę. Z jego ust wydobywały się krótkie, urywane oddechy dostosowane do tempa, w jakim Marshall wsuwał w niego członka. Położył dłoń na jego policzku, delikatnie muskając ustami jego wargi. Wszystko wyglądało perfekcyjnie, promienie słoneczne oświetlały sypialnię, w której na początku ich znajomości spędził z nim jedną z pierwszych nocy.
     Marco odwzajemnił pieszczoty jego ust, jednak dużo intensywniej, niemal nachalnie. Chłopak ignorując ostrzejszy ruch, ułożył dłonie na jego plecach, muskając skórę opuszkami palców. Odchylił głowę do tyłu, pozwalając mu podczas kolejnych, nieznacznie szybszych ruchów, drażnić ustami skórę jego szyi.
     Lekko mrużąc oczy, rozejrzał się po pomieszczeniu, które samo w sobie uświadamiało mu, że jest sypialnią w domu Marshalla. Po prostu to wiedział. Skierował wzrok na ciemne oczy kochanka, jednak tym razem jego wzrok wydał mu się co najmniej dziwny, jakby przygaszony. Przez jego ciało przeszedł dreszcz, gdy mężczyzna zaczął wykonywać mocniejsze ruchy biodrami. Przyjrzał mu się zdekoncentrowany.
     – Wszystko w porządku? – Wyszeptał zaniepokojony, gdy ten zaczął składać pełne pożądania pocałunki, kolejno na jego szczęce i obojczykach. Następnie wsunął dłoń w jego włosy, drugą rękę układając pod ciałem nastolatka, dzięki czemu zamknął go w szczelnym uścisku, nie przerywając żadnej z poprzednich czynności. Oparł się na nim częścią ciężaru, przez co chłopak naprawdę poczuł się przygwożdżony do powierzchni łóżka, równie zdany na jego łaskę.
     – Jak najbardziej, męska dziwko. Zdążyłeś już sprawdzić mojego męża w łóżku?
     Wystraszony, usłyszanym głosem kogoś trzeciego, odwrócił głowę w tym kierunku. Obok łóżka stała kobieta, której proste blond włosy opadały na ramiona, a błękitne oczy rzucały pełne pogardy spojrzenie. Trzymała ręce splecione na wysokości klatki piersiowej, zwężając usta w prostą linię.
     Chłopak wypuścił z płuc powietrze, które najwyraźniej wstrzymał, zauważając ją. Zmarszczył brwi, starając się nie reagować na nieprzerwane ruchy mężczyzny. Zawstydzony, jak i oniemiały zaistniałą sytuacją, rozchylił lekko usta, czując, jak pieką go policzki, sugerując, że pewnie jest teraz całkiem czerwony.
     – Chyba powinieneś przestać. – Powiedział cicho, gdy mężczyzna bez jakiejkolwiek reakcji na pojawienie się kobiety, zwyczajnie oddawał się przyjemności.
     – Oh, ależ nie przeszkadzaj sobie. – Z wymuszonym, pełnym kpiny uśmiechem, przyłożyła na moment rozłożoną dłoń do klatki piersiowej. – Uczucia innych cię nie interesują, prawda? Ważne, że ty masz z tego przyjemność. Cóż, najwyraźniej nie jesteś dziwką, bo zdawało mi się, że takie osoby mają choć trochę uczuć. Hm, może kurwą?
     – J-ja... – Wyjąkał, powstrzymując łzy, które nabierały intensywności z każdym kolejnym zdaniem kobiety.
     – Dobry jest? – Spytała złośliwie. Jej twarz przybrała zmartwiony wyraz. – Przepraszam, nie liczę się z twoimi uczuciami. Może ty lubisz rżnąć się z żonatymi facetami? Poważny związek nie jest niczym ważnym. Może to jego wina? Ty mu nie wskoczyłeś do łóżka, prawda? Pewnie teraz sobie myślisz czego ja się czepiam, przecież to tylko seks.
     Z jego ust wydarł się głośny jęk, gdy mężczyzna wsunął w niego gwałtownie członka, nie przerywając nowo ustalonego tempa.
     – Marco, przestań. – Nalegał nastolatek, zaciskając zęby i ze strachem utrzymując kontakt wzrokowy z blondynką. Nie potrafił odwrócić wzroku.
     – Teraz ma przestać? Bo co, bo tu jestem? – Prychnęła, kręcąc głową i ruszyła flegmatycznym krokiem. – Zobaczyłam was i nagle tego żałujesz? Jak mu obciągałeś, nie specjalnie cię to obchodziło. Jak pozwalałeś mu dotykać się w naszym ogrodzie, też cię to nie obchodziło. Jak pozwalałeś, żeby pieprzył cię na naszym łóżku, znów cię to nie obchodziło. Dlaczego więc teraz, co? – Przyłożyła palec do ust, na znak, że ma milczeć. – Litości, nie mów mi, że masz teraz wyrzuty sumienia. Nie musisz mnie przepraszać, i tak już za późno. Pomyśl, gdybym tutaj nie weszła, wciąż jęczałbyś z przyjemności, gdy ten zabawia się twoim kosztem.
     Po ostatnich słowach kobiety, Marco zaczął poruszać biodrami coraz to szybciej i brutalniej. Każde kolejne pchnięcie zadawało chłopakowi ból, który próbował odreagować, wbijając paznokcie w skórę jego pleców. Rozchylił usta, próbując się poruszyć, jednak stalowy uścisk nie pozwalał mu na jakikolwiek, nawet najmniejszy ruch.
     – Przyjemnie, co? Taki seks pewnie nie równa się z żadnym, nie? Nie myśl o tym, że tu jestem, skup się na tym, jak jego penis zadaje ci przyjemność. Jesteś gówniarzem, któremu spodobał się starszy facet. – Usiadła na krześle, przodem do oparcia, wciąż obserwując sytuację, w której znalazł się chłopak. Przechyliła łagodnie głowę, przymrużając powieki. – Nauczycielom też pozwalasz się pierdolić? Co za różnica, osiem, czy tam piętnaście lat. Nie wiem, może jakiś twój wujek też ci się podoba, nie kręcą cię takie rzeczy? – W międzyczasie nastolatek zacisnął powieki i usta, próbując ignorować zarówno jej słowa, jak i bolesne ruchy Marshalla. –  Lubisz dominację, co? Zaraz sprawdzimy jak bardzo. – Jej twarz przybrała ponury wyraz. – Zdajesz sobie sprawę, jak ja cierpię? Nie jesteś jego miłością, tylko obiektem seksualnym. Co ci to dało, że parę razy cię przeleciał? Tylko niszczysz związek. Niszczysz małżeństwo, Stiles.
      – Nie, Jess, przepraszam. – Pokręcił szybko głową. – Ja nie... – Głos mu się załamał. Upokorzony zaistniałą sytuacją, ścisnął usta w cienką linię, a po jego policzkach spłynęło kilka łez.
     – Nie przepraszaj mnie. – Odparła stanowczo. Pomieszczenie od jej pojawienia się stopniowo ciemniało tak jak jej oczy. – Co mi da te puste słowo, co? Łączącego mnie i jego uczucia nie naprawi. Zaufania nie przywróci. Więzi nie odtworzy.  – Z każdym kolejnym zdaniem wychodzącym z jej ust, Marco zadawał mu teraz już potworny ból, wsuwając się w niego. – Za to chcę widzieć, jak cierpisz. Traktuje cię z miłością, uczuciem... A gdyby tego zabrakło? No dalej, miej z tego przyjemność, przecież to nadal seks. Nie rozumiem, jest jakaś różnica między seksem, a z uczuciami?
     Krzyknął, wbijając paznokcie w skórę mężczyzny, gdy ten poruszył biodrami mocniej niż poprzednio. Chłopak obejmował go rękami, a po jego policzkach spływały łzy. Dusząc się łzami, łapał krótkie i szybkie oddechy. Skierował wzrok na kochanka i zamarł, wpatrując się w jego oczy, całkowicie pozbawione uczuć. Obdarzał go pustym, lodowatym spojrzeniem. To nie był ten sam mężczyzna, nie mógł nim być, bo ten go przerażał.
     – Spójrz, jaki jest kochany, gdy tak na ciebie patrzy. Ja czuję codziennie ten pusty, pozbawiony uczuć wzrok. – Zacisnęła palce na oparciu, przechylając głowę. – Między wami też w końcu wygaśnie. Za późno, Stiles. – Syknęła przez zęby.
     Nastolatek zadrżał pod wpływem zadawanego mu bólu. Przygryzł wargę do krwi, gdy ten wsunął w niego członka i przez kilka potwornie długich sekund, które dla niego trwały jak minuty, zamiast się wysunąć, próbował mocniej w niego wejść. Słone łzy zmieszały się z cieknącą po jego podbródku krwią, spływając po szyi. Gwałtownie kontynuował pchnięcia, zaciskając dłoń na jego szyi, a drugą przytrzymując, co odebrało chłopaki na moment dech.
     – Przestań! – Wrzasnął przez łzy. Spojrzał ponownie na jego oczy, czego po chwili pożałował. Przez jego twarz nie przemawiała żadna oznaka zmęczenia, jedynie żelazne spojrzenie i zmarszczone brwi sugerowały, że ma jakieś emocje. Jednak nie te, których błagalnie oczekiwał chłopak. Przerażony ścisnął powieki. – To boli, przestań! – Nastolatek zaczął uderzać dłońmi o jego klatkę piersiową, ale ten chwycił jego nadgarstki, wbijając paznokcie w jego skórę i przeniósł dłonie nad głowę chłopaka. Wciąż je ściskając, nie przerywał stosunku. – Zostaw mnie! – Szarpnął rękami, próbując się wydostać za wszelką cenę.
     – Zaa póóźno, Stiiiles. – Blondynka mruknęła, przeciągając litery przesłodzonym głosem.
     – Proszę, każ mu przestać. Proszę. – Wyjąkał, odchylając głowę do tyłu i wbijając paznokcie do wnętrza swoich dłoni. Czuł, jak z każdą kolejną chwilą opada z sił.
     – Nie mogę mu kazać przestać. Przecież połączyło was pożądanie i seks, to nie to samo? – Spytała, udając dezorientację.
     – Nie, to nie to samo! – Krzyknął przeraźliwie, równocześnie czując, jak po jego udach spływa ciecz. Skoro mężczyzna nie doszedł, musiało to oznaczać jedynie krew. – Przestań... – Wypowiedział przeciągle, przez łzy.
     – Teraz na przestać?! Przecież to wciąż seks! Kochasz go, spróbuj mu wybaczyć! Przecież jak skończy się tobą zabawiać, ja też będę musiała mu wybaczyć, to co mi zrobił! – Powiedziała głośno, mrożącym krew w żyłach głosem.
      Chłopak zignorował błaganie blondynki. Dobrze wiedział, że ona mu nie pomoże.
      – M–marco, b–błagam, przestań. Proszę. – Szepnął, wciąż czując nieprzerwany pulsujący ból, gdy ten próbował pieprzyć go mocniej, co chłopakowi wydawało się w zasadzie nie możliwe. – Przepraszam, słyszysz?!
     – Za późno, Stiles!
     Przerażony i całkowicie obolały otworzyło czy, widząc jedynie rozmazany obraz sufitu pomieszczenia.
     – Proszę, niech on przestanie... – Wyszeptał błagalnie, czując, że brakuje mu niewiele, aby stracił przytomność. W zasadzie nie wiedział, jakim cudem jeszcze nie omdlał. – Przepraszam... – Powiedział z rezygnacją, wpatrując się w sufit i starając się nie myśleć o bólu, który zadawał mu mężczyzna, wchodząc w niego i ściskając jego nadgarstki, nie myśląc również o tym, jak kobieta czerpie przyjemność z jego cierpienia. Zrozumiał, że i tak nie ma szans.
      – Za późno, Stiles, za późno. – Odparła dziwnie zdeformowanym głosem. Był pewny, że już na zawsze zapamięta ten dźwięk.
      – Przestań... – Wymamrotał słabym głosem, przymrużając oczy. Mówił to po cześć do mężczyzny, który jakby w ogóle nie przejmował się jego stanem, a z drugiej strony do kobiety, która powtarzając te same słowa, sprawiła, że huczały mu one w głowie.
     – Za późno, Stiles!


     Otworzył gwałtownie oczy, łapiąc głęboki wdech. Drżąc, usiadł na łóżku, przyciągając kolana do klatki piersiowej. Zaczął niekontrolowanie łkać, obejmując kolana. Wyobrażenie bólu sprawiło, że naprawdę wszytko go bolało.
     –  Przepraszam, przepraszam, przepraszam –  Szeptał gorączkowo, zaciskając oczy i wsuwając obie dłonie do włosów.
     Łapiąc ciężkie, urywane oddechy zacisnął dłonie w piąstki, następnie ciągnąc fragment włosów, zadając sobie ból, aby tylko nie myśleć o śnie.
     Po chwili otworzyło oczy, z których wciąż ulatywały słone łzy. Ze strachem rozejrzał się po pomieszczeniu. Wysunął rękę, chwytając telefon, ale jego dłoń zadrżała do tego stopnia, że upuścił go z cichym uderzeniem na podłogę. Przestraszony z całej siły przycisnął dłonie do skroni.
     –  To tylko sen. Tylko sen. –  Powtarzał, jednak słowa ani trochę go nie uspokoiły.
     Spróbował jeszcze raz sięgnąć po telefon, ale w jego głowie pojawiła się myśl, że nie ma do kogo zadzwonić. Poza tym nie może do nikogo zadzwonić. Nikt nie mógł o tym wiedzieć, a Darcy nie chciał angażować w swoje problemy, ma własne życie.
     Ostrożnie przysunął się do krawędzi łóżka, spuszczając nogi na podłogę. Zamiast wstać, zszedł na dywan i na czworakach podpełzł do biurka. Sięgnął dłonią pod blat, zrzucając na podłogę plik kartek. Odskoczył przestraszony dźwiękiem. Umieścił w drżącej dłoni marker, który znajdował się na kartkach, tak więc również upadł.
     Odsunął się na moment, rozglądając po pokoju. Panowała całkowita ciemność z powodu zasuniętych rolet, zarówno w oknach, jak i wejściu prowadzącym na balkon. Zawiesił wzrok na rozsuwanych drzwiach, w ciszy zastanawiając się nad czymś. Pokręcił szybko głową, obejmując ramiona rękoma.
     – Ona ma rację... –  Odparł niemal nie słyszalnie. –  Co ja zrobiłem... –  Pokręcił flegmatycznie głową, na powrót pogrążając się w płaczu. –  Coś ty zrobił... – Rzucił sam do siebie, skupiając swoją uwagę na białej, niezapisanej powierzchni rozsypanych papierów. Przycisnął marker do kartki. Przygryzając wargę, zaczął bazgrać coś gorączkowo, początkowo wyglądało jak esy-floresy, ale z czasem, z każdą kolejną zapisaną powierzchnią, zaczęło przypominać to litery.
      Po kilku minutach pisania oparł się plecami o szafkę mebli. Po jego policzkach nieprzerwanie spływały łzy. Obrócił głowę, patrząc w kierunku, gdzie prawdopodobnie leżał teraz telefon, jednak nie dostrzegał go przez panujący mrok. Miał skrytą nadzieję, że nie skasował tego numeru, który na chwilę obecną był mu potrzebny, i to bardzo.
      – Jak mogłem ci to zrobić... –  Zamknął oczy, ale natychmiast je otworzył, ponieważ w jego wizji pojawiło się chłodne spojrzenie mężczyzny. Przez jego ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. –  Przepraszam, Jess, przepraszam. Masz rację, za późno.
      Nastolatek owinął kolana ramionami, przechylając głowę. Z cichym łkaniem wpatrywał się w przestrzeń. Wokół niego leżały rozsypane papiery, każdy z nich zapisany był tymi samymi słowami: „za późno” i „przepraszam”.


     – Słuchaj, wracasz na ring, nie obchodzi mnie to. Nic mnie nie obchodzi. Nie jesteś dzieckiem, a ja nie będę krok w krok ściemniał mediom. –  Rzucił chłodno, opierając się o biurko.
     – Kurwa, zaczynam mieć tego dość. –  Marco przekręcił oczami, poruszając się na fotelu, aby usiąść w wygodniejszej pozycji. –  Słuchaj, zrobiłem sobie kilka tygodni odpoczynku, to tak źle?
     – Gdyby to była inna praca, to już byłbyś wylany! Nie znasz pewnego przysłowia? Trening czyni mistrza, Marshall! –  Menadżer pokręcił zirytowany głową, splatając dłonie na wysokości klatki piersiowej. – Jesteś te kilka tygodni w plecy. Człowieku, mi bardziej zależy na twojej karierze niż tobie!
     – Jesteś moim kumplem, dobrze wiesz, dlaczego nie jest mi to tak potrzebne.
     – Kasa to nie wszystko, chcę, żebyś coś osiągnął. Na razie tylko robisz głupoty, jedna za drugą, jedna za drugą. – Wycedził z irytacją. – Masz dwadzieścia pięć lat, nie dziewiętnastkę, gdy przez tydzień nie wiedziałeś w ogóle gdzie jesteś, jeżdżąc od imprezy do imprezy.
     – Jeździłeś wtedy ze mną. – Zauważył mężczyzna.
     – Tak i nie żałuję, ale teraz trzeba trochę mniej zluzować. Rok później wjebałeś kolesiowi i jakimś dziwnym trafem wciągnąłeś nas w walki w jakiś melinach.
     – Znów będziesz mi przypominał, że dzięki tobie jestem w branży?
     – Tak, będę ci to wypominał, bo jeszcze przypał i masz przesrane. Człowieku, byłeś karany. – Mruknął, stukając wskazującym palcem o czoło. – Idąc tym trafem, a pamiętasz, kogo spotkałeś w jednym z miast, między walkami?
     – O nie, nie. – Marco pokręcił głową, podpierając się łokciami na kolanach. – Z mojej kariery przechodzisz na tematy związku?
     – Tak, a dalej przejdę na temat: koleś, zaraz będziesz stary. Jesteśmy obydwoje młodzi, ale ty wiesz, jak ci to szybko zleci? Decyduj się, bo w drodze, którą na razie wybrałeś, powinieneś pomyśleć nad sam wiesz czym.
     – Cholera, jakbym słyszał swoją matkę. Nie po to się wyprowadziłem do innego stanu, żebyś teraz ty mi mówił o rodzinie.
     – Jeb się. Bez obrazy, ale ona jest nienormalna. Na twoim weselu chciała mnie swatać z jakąś kuzynką siostry Jess. To jakaś swatka, czy co? – Wzdrygnął się na myśl o dziewczynie, którą wybrała dla niego. Odszedł od biurka, rzucając w kolegę terminarzem. – Masz tutaj plan, zmniejszyłem ci ilość zajęć, bo wiem, że masz inne sprawy. – Spojrzał na niego znacząco. – W które nie chcę się mieszać. Olej mi choć jedną walkę! – Zagroził mu palcem, chwytając za klamkę gabinetu. – Co ci szkodzi, to nie żadne mistrzostwa. Zwykłe nisko ligowe sprzeczki, bo ktoś musi wrócić do formy.


══◊══

+ Jak widać trochę się skomplikowało. Co myślicie o obecnej sytuacji psychicznej Stilesa?
+ Do następnego! ♥
+ Będę musiała pomyśleć nad kolejną ankietą. W tej wzięło udział aż 58 osób!! Jak widać każdy (oprócz Jill, w sumie była tylko na chwilę i też jej nie lubię) bohater ma swojego fana! :D

11 komentarzy:

  1. Co do snu Stilesa - ja pierdole :v
    Ja bym sie posrala na jego miejscu XD
    Ale w sumie troche go rozumiem - podswiadomie a teraz tez swiadomie zdaje sb z tego sprawe, ze wtracil sie i "niszczy" zwiazek :/
    Jednak tez nie wydaje mi sie, zeby Marco chcial od niego tylko seksu ;p
    Marco wraca do treningow! Juz nie bd takich czestych seksow ze Stilesem :D
    W kazdym badz racje, przybylam, przeczytalam, skomentowalam - mozesz byc ze mnie dumna XD
    PS. Jezeli jeszcze raz nazwiesz mnie słodką to wydlubie ci oczy :)))
    Do nastepnego! ;*
    ~ Ruda

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednym krótkim komentarzem chętnie będę czytać dalej dlatego przyślę Ci maila by móc czytać i czytać twoje opowiadanie:-) gdyby go sprywatyzowali:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Stils Jes w tym śnie była naprawdę bezlitosna denerwuje mnie kupel Marko może i jest jego przyjacielem ale nie ma prawa wtrącać się w jego życie nie wiedziałam,że Marco ma kryminalną przeszłość mam nadzieję,że Marco i stils będą razem dodałam twoje 2 blogi do opserwowanych jestem na gimeju Monika Garbicz pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Sen Stilersa był pokręcony jak paczka gwoździ ale poprzez niego uświadomił że rozbija małżeństwo Marco i Jess :( szkoda chłopaka że nie ma komu się wygadać ;( Marco wraca na ring :) <A

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg co to za akcja ze Stilsem tak mi go szkoda :(
    chłopak się zakochał i zależy mu a z drugiej strony ma wyrzuty sumienia i źle się czuje ze świadomością, że spotyka się z zajętym facetem...
    Sama na jego miejscu pewnie miałabym podobne odczucia, boje się że może sobie coś zrobić przez tą sytuację...
    Do tego nie ma z kim o tym pogadać, taki biedaczek :(
    Czuję jakby Marco wcale się tym tak nie przejmował jak Stils, na nim jakby mniejsze wrażenie robiłą cała ta sytuacja a to właśnie on moim zdaniem powinnien czuć się tu winny bo to on zdradza...

    Chciałabym żeby Stiles pogodził się ze swoją przyjaciółką a ona żeby nie zadawałam sie z tym cały Felixem w końcu to jego wróg...
    Skoro jest jego przyjaciółką to powinna mu wierzyć, że to Felix próbował go zabić a nie jemu wierzy. skoro przyjaźnią się od dzieciństwa to moim zdanie większe zaufanie powinna miec do przyjaciela jesli tak nie jest to w ogóle powinni się zastanowić czy to jest prawdziwa przyjaźń...

    A TAK W OGÓLE TO CHCĘ JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ!!!! :D

    ZAPRASZAM DO MNIE :)
    http://jb-realy-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Za mało Darcy i Felixa
    2. Za dużo cioty Marco
    3. Stiles, oby tak dalej, a będzie wreszcie dobrze! Niech będzie trochę bardziej stanowczy i powie Marco te magiczne słowa: ,,ja albo ona"!!!
    4. Biedna Jess... niby jeszcze nie wie, ale...
    5. Rozdział za krótki
    6. Mówiłam już, że Marco to głupia pizda???
    7. Weny
    8. Jestem padnięta, dlatego piszę chujowy komentarz
    9. Pisz szybciej rozdziały, to jest rozkaz, masz pisać i basta!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham takie rozdzialy! Dobrze tak Stilesowi. Niech teraz cierpi smiec. Trzeba bylo myslec o wszystkim na poczatku, bo teraz rzeczywiscie troszke za pozno...

    OdpowiedzUsuń
  8. O mój Boże, ten sen Stilesa był bardzo wstrząsający. Kiedy to czytałam, nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Z jednej strony rozumiem poczucie winy, jakie ten koszmar w nim wzbudził, ale wszyscy wiemy, że Marco nigdy by go nie skrzywdził i darzy go głębokim uczuciem. Wgl ta sytuacja jest dla mnie totalnie pokręcona. Mam nadzieję, że Stiles znajdzie w sobie siłę i jakoś sobie z tym poradzi.
    Przepraszam za taki krótki i beznadziejny komentarz, ale mam gorączkę i ciężko mi się myśli :c
    Pozdrawiam ciepło i życzę masę weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    o jejciu,o jejciu, to był tylko sen, całe szczęście, ale był bardzo przerażający, i co będzie teraz...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie małe pytanko... czy stiles ma jakiś związek z serialem teen wolf?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, tutaj jedynie bohater ma takie samo imię. Gdy wymyślałam imię do TMYSS wtedy jeszcze nie oglądałam TW i przyjaciółka podsunęła mi imię Stiles. :)
      Owszem, można zauważyć podobieństwa, na przykład coś pod wątek psychiki Stilesa Stilinskiego z 3 sezonu, ale to nie było przeze mnie świadomie dokonane. :p

      Usuń

Kochany Hater? żєgηαм. ♥
Kochany Czytelnik? ωιтαנ. ♥
Jak już tu jesteś to będę wdzięczna za chociaż jeden krótki komentarz! ♥

Obserwatorzy