25.08.2014

Rozdział 6 [ Mississippi River Bridge ]

♫♫ którą polecam włączyć przy czytaniu pochylonego tekstu

     – Tak więc, moi drodzy, podejdźmy teraz bliżej barierek. Tuż pod nami przepływa jedna z najgłębszych rzek w Stanach. Nie próbujcie się nawet wychylać! – Kobieta ubrana w bordowe spodnie i elegancką koszulę pogroziła palcem. – Jak już mówiłam, znajdujemy się na moście... – Kontynuowała, ale go niespecjalnie obchodził jej wykład. Nauczycielka zapowiadała, że dobrze przygotowała się na tę wycieczkę. Przez „dobrze” miała pewnie na myśli „Zaraz wam wyrecytuję całą encyklopedię.”
     Z niepewnością oparł się o betonowy murek i spojrzał w dół. Z miejsca zakręciło mu się w głowie. Paręnaście metrów niżej płynęła gęsta, ciemna ciecz. Z każdą chwilą rzeka zdawała się oddalać. Odwrócił głowę i rozejrzał się po grupie. Parę dziewczyn robiło sobie zdjęcia, kawałek dalej chłopacy przepychali się jak dzieci. Inni siedzieli na telefonach, rozmawiali lub narzekali na wyjazd. Nikt nie słuchał nauczycielki, ale ona jakby nie zdawała sobie z tego sprawy. Autostradą co jakiś czas przejeżdżały samochody, które dodatkowo utrudniały jej przemowę.
 
    Skierował swój wzrok ponownie w dół. Teraz cały gwar rozmów wydawał się brzmieć jakby przez barierę. Słyszał jedynie szepty, które i tak ledwo się przebijały. Nie zwracając na to uwagi, śledził wzrokiem czysty, ciemny strumień.

     – Hej, Stiles. – Usłyszał za sobą sarkastycznie wypowiedziane imię i nagle obok niego zmaterializował się oparty o murek chłopak z czekoladowymi włosami. Po jego drugiej stronie ustawił się jego kumpel. Stiles starał się nie zwracać na nich uwagi. – Mam pytanko. Umiesz pływać? – Obrócił się do niego bokiem i podparł łokciem o beton. – Hej, tu ziemia. – Nachylił się w jego stronę. –  Do ciebie mówię.
     Po chwili ciszy nastolatek odwrócił wzrok od niemiłosiernie wysokiego spadu. Zdał sobie sprawę, że ten nie da mu spokoju. Wszystko poszarzało jakby za mgłą. Nie przejeżdżało żadne auto. Towarzysz uśmiechał się do niego tym swoim krzywym uśmieszkiem. Felix był typem łobuza i ważniaka  najgorszy typ, z jakim da się zadrzeć. Stiles starał się skupić na jego twarzy, ale nie wychodziło mu. Widział go jakby za mgłą, ale wiedział, że to on. Po prostu wiedział. 
      – Tak. – Spojrzał na nauczycielkę, która odwrócona tyłem wskazywała jakiś punkt na końcu mostu. Wszystko wokół wydawało mu się jakby w zwolnionym tempie. Wszyscy leniwie wpatrywali się w podłogę, rzekę lub telefony.     – To dobrze, bo ta umiejętność może ci się przydać.
Słowa zabrzęczały mu w głowie jak echo. Rozmówca wypowiedział je z rozbawieniem i pogardą w jednym.

    Poczuł, jak ktoś łapie go za ramię i udo, tak samo z drugiej strony. Nie zdążył nawet zareagować. Po prostu poczuł, że traci grunt pod nogami. Rozpaczliwie spróbował złapać się czegokolwiek, ale było już za późno. Widział jakby w zwolnionym tempie oddalającą się konstrukcję. Nawet z tak daleka dostrzegł uśmiech Felix'a. Z pluskiem wpadł do wody. Jego ciało momentalnie ogarnęła fala chłodu. Nie był to zwykły chłód, to było lodowate uczucie. Poczuł, jak temperatura jego ciała maksymalnie się zmniejsza. Panicznie zamachnął ręką i wydostał się na powierzchnię wody. Łapczywie złapał powietrze, ale prąd nie ubłagalnie ciągnął go za sobą. Teraz most znajdował się już kilkanaście metrów dalej. Próbował na marne złapać się czegokolwiek. Z wysiłkiem nabrał powietrza, ale woda znów oblała go. Czuł ciężar swoich przemokniętych ubrań, które ściągały go w dół. Most oddalał się coraz bardziej. Temperatura całkowicie pozbawiła go sił, nie potrafił nawet złapać oddechu. W oddali zobaczył kropkę. W jego stronę zbliżała się łódź ratunkowa.
    W uszach zabrzmiały mu słowa prześladowcy „Nikt nie może cię już uratować, Stiles.”
    To zdanie jakby wciągnęło go pod wodę. Nie czuł już nic. Ciemna ciecz zaczęła go otaczać. Dostrzegł, jak ktoś wsadził rękę do wody.
    Opamiętał się i z całych swoich sił starał się wyciągnąć rękę. Zaczął panikować i szarpać się, ale woda nie dawała za wygraną.


    Gwałtownie podparł się rękami i zaczął wciągać powietrze jak szalony. Złapał się za klatkę piersiową i starał się uspokoić oddech.
    Spojrzał przestraszony w bok, czując czyiś ruch. Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył naciągającego sobie kołdrę aż pod podbródek, mężczyznę.
    Koszmarne wspomnienie dręczyło go od roku. Standardowo co kilka dni lub tygodni. Zawsze to samo wydarzenie, to samo rzeczywiste uczucie i problem ze złapaniem oddechu. Jakby wspomnienie nie było wystarczająco tragiczne, senna rzeczywistość lubiła doprawiać go różnymi przerażającymi elementami. Dlaczego upadek do wody nie mógł być tylko fikcyjną zmorą?
    Drżącymi rękami objął ramiona i starał się powstrzymać od płaczu. Nie mógł pozwolić sobie na atak histerii, nie przy nim. Odetchnął delikatnie i spojrzał za okno. Promienie słoneczne muskały śnieżnobiały dywan. Po raz pierwszy po tym śnie poczuł się bezpiecznie, jakby tutaj nic mu nie groziło. Popatrzył na mężczyznę i czule pogłaskał go po policzku. Musiał się nieźle natrudzić z noszeniem go, bo nie przypominał sobie, żeby szedł do sypialni. Rozglądał się po pomieszczeniu, aż dostrzegł czarny elektroniczny budzik, stojący na stoliku nocnym. Wskazywał godzinę 7:35.
    Chłopak ziewnął i przeciągnął się.
    Boże, dopiero siódma, a ja już nie śpię.

    Nagle otworzył szeroko oczy i zeskoczył pośpiesznie z łóżka.
    – Na śmierć zapomniałem, dziś piątek. 
– Wyszeptał gorączkowo, przebiegając przez próg.
    Zbiegł pośpiesznie po schodach i wbiegł do łazienki. Ściągnął z siebie prowizoryczną piżamę i zaczął zakładać ciuchy wiszące na suszarce. Matematyczka nienawidziła spóźnialski, a problemy z nauczycielami były ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę.
    Wybiegł z pomieszczenia i zderzył się z zaspanym Marco, który spojrzał na niego półprzytomnie.
    – Gdzie tak lecisz? – Wymamrotał pytanie sennym głosem. 
    – Za dwadzieścia minut mam zajęcia! Cholera, zapomniałem nastawić budzik, nie mam nawet plecaka i książek. – Z ust wypływały mu słowa jak z kołowrotka. – Boże, muszę jeszcze biec do domu! Mam przechlapane, na bank. – Założył full cap i chwycił bejsbolówkę pod ramię.
    – Hej, hej spokojnie. O czym ty? – Marco przyglądał mu się przez chwilę. – O Boże, zapomniałem. Biegnij.
    Chłopak pocałował go spontanicznie i wybiegł z mieszkania.
    Przebiegł przez furtkę i zatrzymał się gwałtownie, widząc znajomą twarz. Dziewczyna stała ze skrzyżowanymi rękami i uniosła brwi, gdy tylko go zobaczyła. 

    – Coś długo ćwiczyliście. – Odchrząknęła, gdy podszedł do niej i pomachała mu plecakiem przed twarzą.
    – Mówiłem ci już, że cię kocham? – Zabrał od niej swoją własność i musnął ją w usta. Było toi ich zwyczajne przyjacielskie powitanie. 
– Chodź, bo się spóźnimy. – Ruszyli przed siebie. – Skąd wiedziałaś, że tutaj będę? – Spojrzał przez chwilę na brunetkę.
    – Nie jestem głupia, nie dam się nabrać na twoje ściemnianie. W ogóle masz u mnie przekichane! Wiesz jakie to uczucie, gdy musiałam wejść do twojego domu z durną wymówką, że rano niby wybiegłeś na szybko z domu, bo zapomniałeś, że pomagasz dzisiaj w kółku dziennikarskim, a przez pośpiech zapomniałeś plecaka!? – Biegła coraz szybciej, jak widać to pomagało jej wyżyć się. – Jak już robisz coś głupiego, to przynajmniej pomyśl choć przez chwilę, proszę! – Spojrzała na niego z oburzoną miną. – Zajebista malinka palancie! Lepiej zakładaj tą pieprzona bejsbolówkę.
    Chłopak pomacał palcami obojczyk i zarumienił się. Z trudem starał się dotrzymać jej kroku, nieudolnie próbując przy tym założyć bluzę.



══◊══

+Ciekawostki:
+Długi pochyły tekst to sen. W gwoli ścisłości: Tak, to stało się naprawdę w jego życiu. Jednak wspomnienie wraca do niego w postaci koszmarów.
+Słowa, które wypowiada Felix „Nikt nie może cię już uratować, Stiles.”, to słowa piosenki z poprzedniego rozdziału Battle Cry, tylko dodał jego imię.

10 komentarzy:

  1. Tutaj kochany czytelnik XD
    Fajnie, że jakoś trafiłam na tego bloga :D
    Czekam na kolejny. Reklamuj tego bloga, bo jest świetny, a nikt nie komentuje ;-;
    Nie chcę, żebyś przez to zawieszała czy coś.
    Pozderki ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, witaj, witaj ^-^
      Dziękuję! ♥
      Staram się, staram reklamować. Z ciekawości: Trafiłaś przypadkiem, z Twittera czy Katalogu? :D

      Usuń
  2. extra świetny blog :) zajebiste teksty Marca :) więcej ich i Marca i Stilesa **A

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra świetny Blog :) zajebiste teksty Marca więcej ich ;) wiecej Marca i Stilesa ** < A

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jakąś dziwną słabość do scen tonięcia...Więc tu trafiłaś idealnie w punkt, jeśli chodzi o mnie ;) Bardzo przyjemnie mi się czytało i chętnie nadrobię resztę (muszę tylko wygospodarować chwilkę, ale to niedługo).
    Taka przyjaciółka - to jest skarb !

    Ja trafiłam z katalogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nadal czekam na seks ;c
    + Dzięki za info że jest nowy...
    -Wiesz kto :)
    (dzisiaj bez wyzwisk szok! ;o xd)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,witam tu nowa czytelniczka (z Katalogu). Pierwszy raz trafiłam na takie opowiadanie a jestem mega fanką Yaoi (chociaż to rodzaj anime to wole to nazywać tak niż gejowskim opowiadankiem ;D). Z niecierpliwością czekam na next. No i masz plusik za fajny styl pisania ;)

    Przypływu weny,
    Panda

    OdpowiedzUsuń
  7. Korciło mnie aby skomentować wcześniej ale postanowiłam, że zrobię to, jak przeczytam wszystko ;D
    Ciekawy pomysł, a czyta się wręcz idealnie, nawet nie czuję długości. Chłonę każde zdanie. Zabawne wypowiedzi i urocze sytuacje, które uwielbiam. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. ♥

    Zapraszam do siebie ;) < http://prince-of-war.blogspot.com >

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    Stils ma naprawdę wspaniałą przyjaciółkę, mam nadzieję, ze pokażę Felixowi co potrafi, bo sama mam ochotę skopać mu tyłek...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Kochany Hater? żєgηαм. ♥
Kochany Czytelnik? ωιтαנ. ♥
Jak już tu jesteś to będę wdzięczna za chociaż jeden krótki komentarz! ♥

Obserwatorzy