21.08.2014

Rozdział 5 [ Battle Cry ]

     Po dziesięciu minutach chodzenia tam i z powrotem (marudząc przy tym coś w stylu „czy ty musisz być taki wielki?!”), Stiles wybrał, a raczej cudem znalazł dresowe spodnie zwężane w nogawkach, które Marco kupił rok temu, ale okazały się za małe i zapomniał się ich pozbyć, oraz o numer za dużą szarą koszulkę z nadrukiem „Play to win”. Gdy wyszedł z łazienki, Marco nie potrafił powstrzymać się przed uśmiechem.
     – Tylko się nie utop w tej bluzce.
     Chłopak zaśmiał się w odpowiedzi i stanął przed lustrem.
     – Czekaj, byłeś cały mokry, co znaczy, że pod spodem nic nie masz. – Marco uśmiechnął się zadziornie i zrobił krok w jego stronę. – Gdyby tak przez przypadek spadły ci spodnie...
     Nastolatek gwałtownie złapał gumkę od spodni, rumieniąc się.
     – Zjeżdżaj!
     – No dobra, dobra. – Podszedł i objął go w pasie, przyciskając swój umięśniony tors do jego pleców. – To co chcesz robić? – Poruszał sugestywnie brwiami i spojrzał na niego w lustrze.
     – No na pewno nic, co ty byś chciał. – Wystawił do niego język. – Na razie to napiłbym się czegoś. – Umilkł, zauważając podejrzany uśmiech mężczyzny. – Czegoś bezalkoholowego, mój drogi. – Spojrzał znacząco na jego bokserki. – Naprawdę? Calvin Klein?
     Po chwili obydwoje siedzieli w salonie na kanciastych, beżowych kanapach.
     Stiles siedział po turecku, trzymając w dłoniach kubek z gorącą czekoladą, tymczasem Marco popijał herbatę. Włączony telewizor zaczął transmitować reklamę, na co chłopak skrzywił się i po raz kolejny już, przełączył kanał.
     – Jakie masz plany na przyszłość? – Zapytał obojętnie, nie mając chwilowo pomysłu na inny, ciekawszy temat. Miał dość głuchego wpatrywania się w migający ekran, na którym wciąż zmieniany był program.
     – Ja? No... jeszcze nie wiem. Może pójdę do college'u albo na uniwersytet, albo oleję szkołę. – Nastolatek przekręcił oczami i wziął łyk napoju.
     – Ambitne plany. – Mężczyzna pokiwał głową z podziwem. –  Szczególnie z tym olaniem szkoły. – Nie przepadał za pogawędkami, ale przy nim wiele jego nawyków zmieniało się. – Masz może jakieś hobby albo talent, oprócz podniecania wszystkich wokół. – Stiles zaśmiał się, słysząc tę uwagę. – Wiesz, coś, co mógłbyś robić w przyszłości. Ja na przykład, będąc w twoim wieku, wyżywałem się na szkolnych szafkach, gdy byłem zły lub zdenerwowany. W efekcie byłem częstym gościem na dywaniku dyrektora. „Panie Marshall! To niedopuszczalne. Proszę się zachowywać, to nie przedszkole!” – Starał się naśladować głos dyrektora. – Staruszek nie miał racji, że trafię na dno. – Pokręcił głową i kontynuował. – Byłem agresywnym dzieciakiem, a teraz zostałem bokserem.
     Lawson słuchał z uwagą mężczyzny, a w międzyczasie chwycił z blatu telefon, który szczęśliwie spoczywał wcześniej w kieszeni bejsbolówki, ratując się przed zalaniem.
     Mężczyzna kątem oka spojrzał na wyświetlacz.
     – Kojarzę tego chłopaka. – Stiles zmarszczył brwi i spojrzał ze zdezorientowaniem na Marco. – No tego, z twojej tapety. – Zamarł, zastawiając się, a po chwili kontynuował z podejrzliwym uśmieszkiem. – Nie no, bez jaj. Ten charakterystyczny tatuaż zawsze będę kojarzył. Nie jest to czasem, ten no, jak mu tam... Jake...?
     – Bass. – Młody poprawił go i za chwilę pożałował czynu, rumieniąc się.
     – Stiles? – Spojrzał na niego z uniesioną brwią. – Czy ty oglądasz porno z gejami? – Uśmiechnął się jeszcze szerzej.
     – Nie! – Krzyknął, udając oburzenie. – Zresztą, mógłbym cię o zapytać o to samo... Skąd go niby kojarzysz? – Spytał, poruszając się niezręcznie, szukając dogodnej pozycji.
     – Kojarzę go, bo jest też modelem. – Odparł spokojnie, z sardonicznym uśmieszkiem.
     – Możemy zmienić temat?
     Marshall pokręcił głową z rozbawieniem.
     – Wracając do rozmowy. Nie odpowiedziałeś mi na pytanie o zainteresowaniach.
     – W sumie to mam jeden, można powiedzieć talent, ale wie o nim tylko jedna osoba i chyba wolę, żeby tak pozostało.
     – Nie wstydź się, cokolwiek to jest nie będę się śmiał.
     – Niech ci będzie. – Rzucił, przekręcając oczami. Kliknął parę razy w ekran smartphone'a, a po chwili odtworzył jakąś piosenkę, a dokładniej jej podkład dźwiękowy. Westchnął, opierając się o kanapę i wsłuchując się w dźwięki, odłożył na bok telefon, chwytając w dłonie kubek i wpatrując się w blat stołu.
Stars are only visible in the darkness / Gwiazdy są widoczne tylko w ciemności
Marshall otworzył szerzej powieki, skupiając wzrok na nim. Był zszokowany podobieństwem głosu nastolatka, do oryginalnego wykonawcy Imagine Dragons. Oczywiście, nie brzmiało to identycznie, w końcu chłopak był dużo młodszy. Głos, gdy mówił i gdy śpiewał był czymś różnym, nie przypominało siebie. Miał o wiele mocniejsze brzmienie, nie tak jak u dorosłego mężczyzny, ale jednak coś pomiędzy.
Fear is ever-changing and evolving / Strach się ciągle zmienia i rozwija
And I, I feel poisoned inside / I ja, czuję się otruty od środka
And I, I feel so alive / I ja, czuję się tak bardzo żywy
Stiles w dalszym ciągu wpatrywał się w obrany poprzednio punkt. Mężczyzna miał wrażenie, jakby piosence towarzyszyło jakieś wspomnienie goszczące w jego umyśle, na którym teraz się skupiał. Utwór musiał mieć dla niego jakieś znaczenie.
Nobody can save you now / Nikt nie może cię teraz ocalić
The king is crowned / Król jest w koronie
It's do or die / Działaj lub giń
Nobody can save me now / Nikt nie może mnie teraz ocalić
The only sound / Jedyny dźwięk
Is the battle cry / To okrzyk wojenny
Is the battle cry / To okrzyk wojenny
Is the battle cry / To okrzyk wojenny
Nobody can save you now / Nikt nie może cię teraz ocalić
It's do or die / Działaj lub giń
     Ostatnie słowa wywołały u niego szkliste oczy. Odwrócił wzrok i przygryzł wargę, jakby oczekując krytyki. W międzyczasie wyłączył podkład.
     Marco wciąż wpatrywał się w niego z uchylonymi ustami i osłupieniem. Nie potrafił wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Chłopak nie sfałszował ani jednego wersu. Wystarczyłoby jedynie parę lekcji i jego głos byłby doszlifowany do perfekcji.
     – Tak wiem, to głupie. – Chłopak zaczął jeździć palcem po gładkim materiale sofy. – Moi rodzice mają rację, że robię z siebie pośmiewisko, a moje marzenia to jakieś durnoty, na które nie powinienem marnować życia. Oni wymagają, żebym został jakimś zasranym dziennikarzem. – Ścisnął usta w wąską kreskę i przetarł oczy grzbietem dłoni. Wciąż uparcie wpatrywał się w ten sam punkt.
     – Głupie?! – Mężczyzna w końcu wyrwał się z osłupienia. – To było zajebiste, ty... jak ty... No po prostu wow.
     W głębi wciąż doszukiwał się znaczenia tekstu, ale pod kątem tego, co kiedyś mogło się stać w życiu nastolatka. Nie wiedział dlaczego, ale martwił się o niego. Postanowił, że na razie nie będzie go dobijał, pytając, o co chodzi.
     – Masz talent, młody, wyjątkowy talent.
     Stiles wzruszył ramionami, wciąż na niego nie patrząc.
     Mężczyzna grzbietem palca pogładził go po policzku.
     – Chodź tu. – Usiadł  na skos, opierając plecy w rogu kanapy. Przysunął go do siebie, między nogi. Oparł jego plecy o swój tors i oplótł go rękami, składając delikatny i flegmatyczny pocałunek na jego włosach. Uśmiechnął się lekko i oparł głowę o jego bark. Rozkoszował się ciepłem jego ciała. Mógłby go tak obejmować każdej nocy, wyglądał tak uroczo. Po paru minutach w tej przyjemnej chwili ich wzajemnego milczenia, zagłuszanego jedynie dźwiękami dochodzącymi z telewizora, dostrzegł zmęczenie na jego twarzy. – Ktoś tu jest śpiący. – Wyszeptał i musnął ustami jego szyję.

3 komentarze:

  1. Nie ma seksu ;c goń się suko! XD
    Jake Bass *.* Mój kochany! ♥
    Daj mi znac jak będzie seks, bo ja tutaj juz kapituluje ;p
    ~ Wiesz kto suko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. cóż to za demoralizowanie młodzieży?! :D
    Idę czytać ciąg dalszy :3 Baardzo mi się rozdział podoba

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    bardzo mi się podobało, Marco jakie ty masz myśli, ogarnij się chłopie.... Stils piękny ma głos, powinien rozwijać swoje pasje...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Kochany Hater? żєgηαм. ♥
Kochany Czytelnik? ωιтαנ. ♥
Jak już tu jesteś to będę wdzięczna za chociaż jeden krótki komentarz! ♥

Obserwatorzy