– Marco, skarbie? Chodź tu na chwilę. – Jessica zaświergotała z korytarza.
– Idę.
Mężczyzna uderzył w worek treningowy, który rozhuśtał się niemalże do sufitu. On natomiast uskoczył z toru lotu i zrzucił rękawice na ziemię. Spokojnym tempem przeszedł z sali treningowej przez pokaźny salon i dotarł do drzwi wyjściowych, gdzie czekała na niego żona z zapakowanymi walizkami.
– Misiu, ja już wyjeżdżam. Wracam za tydzień – zawahała się – może dwa. Nie mam pojęcia ile zajmą mi analizy. Bądź grzeczny i wiesz, połamania nóg na ringu! – Ucałowała go na pożegnanie w policzek i chwytając walizki wyszła, kręcąc swoim perfekcyjnym tyłkiem w prostej, biurowej spódnicy do kolan.
On jedynie uśmiechnął się do niej na pożegnanie i zamknął drzwi.
Odetchnął i wrócił do sali treningowej. Gdy jej nie było w domu, zdawała się panować upiorna cisza. Tak wielki dom, a musiał dzielić go sam, przez ponad tydzień.
Zaczął energicznie uderzać w worek, skupiając się jakby to była twarz któregoś z przeciwników. Przygotowywał się do jutrzejszej walki.
– Idę.
Mężczyzna uderzył w worek treningowy, który rozhuśtał się niemalże do sufitu. On natomiast uskoczył z toru lotu i zrzucił rękawice na ziemię. Spokojnym tempem przeszedł z sali treningowej przez pokaźny salon i dotarł do drzwi wyjściowych, gdzie czekała na niego żona z zapakowanymi walizkami.
– Misiu, ja już wyjeżdżam. Wracam za tydzień – zawahała się – może dwa. Nie mam pojęcia ile zajmą mi analizy. Bądź grzeczny i wiesz, połamania nóg na ringu! – Ucałowała go na pożegnanie w policzek i chwytając walizki wyszła, kręcąc swoim perfekcyjnym tyłkiem w prostej, biurowej spódnicy do kolan.
On jedynie uśmiechnął się do niej na pożegnanie i zamknął drzwi.
Odetchnął i wrócił do sali treningowej. Gdy jej nie było w domu, zdawała się panować upiorna cisza. Tak wielki dom, a musiał dzielić go sam, przez ponad tydzień.
Zaczął energicznie uderzać w worek, skupiając się jakby to była twarz któregoś z przeciwników. Przygotowywał się do jutrzejszej walki.
Witam,
OdpowiedzUsuńzapowiada się na bardzo ciekawie, interesuje mnie jak to dalej rozwiniesz, chociaż dla mnie to pożegnanie żony Marco było jakieś takie, no niewiem... nawet jakiegoś buziaka nie było...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
No, to lecimy czytać!!!
OdpowiedzUsuńDość ciekawie się zaczyna, nie powiem.
OdpowiedzUsuńodkryłam twojego bloga dzisiaj i bardzo się z tego cieszę ;3 idę czytać następne rozdziały bo jestem strasznie ciekawa tej historii :D
OdpowiedzUsuńCoś ciekawego zaczyna się.
OdpowiedzUsuńZaczynam czytać ;))
OdpowiedzUsuńHmmm... Prolog fajny. Opis bardzo mnie zaciekawił, a zwiastun był przecudowny. Muzyka Black Veil Brides bardzo do niego pasowała. Cóż... Trzeba poznać dalsze losy bohaterów~
OdpowiedzUsuń